sobota, 12 stycznia 2013

Ostatni dzień w Kambodży

Trudno w to uwierzyć ale po zaplanowanych czterech dniach tutaj w Kambodży, przedłużyliśmy pobyt o kolejne sześć dni, i ten czas też się już kończy. Dzisiaj był ostatni, zakładamy, że ostatni tym razem dzień naszego zwiedzania Kambodży. Jutro rano wracamy do Bangkoku. Piękny jest kraj, który właśnie opuszczamy. Mieszkańcy bardzo pogodni, radośni i bardzo życzliwi. Będziemy miło wspominać ludzi, których spotkaliśmy na swojej drodze i wszystkie tutejsze klimaty. Nie ma tu wielkiego bogactwa, ludzie żyją raczej skromnie ale każdy się czymś pożytecznym dla drugiego zajmuje. Nie trzeba samemu gotować, prać czy robić wiele innych rzeczy dla nas typowych, że wykonujemy je sami dla siebie. Mówiąc znanym nam językiem sektor usług jest tu wspaniale rozwinięty. Wszystko jest powszechnie dostępne, dosłownie, o czym już wspominałem " na ulicy", przy tym tanie, że stać na to właściwe wszystkich. Takiej ilości dostępnego jedzenia, które jest przygotowywane bezpośrednio na ulicy a przy tym jest mobilne - jeździ na wózkach i  dzięki temu przemieszczając się elastyczne reaguje na zmieniający się popyt, nie znajdziemy chyba w żadnej innej części świata. Ponadto pralnie, fryzjerzy, krawcy, warsztaty samochodowo-motocyklowo-tuktukowe są na każdym kroku, gotowe obsłużyć wszystkich w potrzebie. Szkoda nam stąd wyjeżdżać. Wracamy już na ostanie trzy dni naszej wyprawy ponownie do Bangkoku, do większego bogactwa, ruchu ulicznego i innej kultury. Na drogę powrotną wybraliśmy inny rodzaj transportu niż ten, którym dotarliśmy tutaj. Wybór był celowy, chcemy poznawać jak najwięcej możliwości i zdobywać możliwie najwięcej doświadczeń w naszych podróżach. 
W zakresie zdobywania doświadczeń kulinarnych - dzisiaj na ostatnią naszą kolację tutaj - spróbowaliśmy żab. Okazuje się jak w wielu poprzednich przypadkach, że zjeść można wszystko. Jeśli jest pysznie, jak tutaj przyrządzone - nie ma problemu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz