środa, 30 grudnia 2015

Droga rozpoczęta - przewidywany czas podróży 36 godzin

No, to jedziemy - kierunek Manila, Filipiny.  W miarę technicznych możliwości na bieżaco bedziemy relacjonowali podróż. 
Plecki spakowane, nasi wierni towarzysze podróżny oczywiście jadą z nami. Zobaczcie proszę - Kwiatuszka, Owieczka i Kubuś są gotowi:



Zaczynamy na Dworcu Głównym w Bydgoszczy. Trzeba przyznać, że po remoncie bardzo ładnie wyglada. Pociąg PKP InterCity też nowy, śliczny. 
Poniżej kilka pierwszych zdjeć:
Nasz pierwszy środek transportu - Kasiu, dziękujemy za podwózkę.


Nowy dworzec pięknie się prezentuje:


Drugi środek transportu:


Jesteśmy na lotnisku Okęcie, już po odprawie czekamy na pierwszy lot do Paryża. Tam bez odbioru bagażu, tylko transferem przechodzimy na inny terminal i drugi nasz lot na trasie Paryż - Pekin. Czasu na "przesiadkę" bedziemy mieli niewiele, teraz w Warszawie mamy zapowiadane 30 minutowe opóznienie, może samolot nadrobi na trasie ;)
Następne wiadomości jak czas pozwoli bedą niebawem.
Trochę mieliśmy obawy czy uda się zdążyć na kolejny lot. Przez opóznienie w Warszawie. Wiemy, mamy całą podróż na jednym bilecie i pewnie samolot by poczekał ale nie wiadomo na 100% jak to działa. Jednak bez problemu udało się. Przeprosiliśmy współpasażerów lotu do Paryża, szybko wyszliśmy z samolotu jeszcze szybciej przeszliśmy na drugi terminal i już czekamy na odprawę do Pekinu. Zdjęcie naszej tablicy:


Przed nami 10 godzin lotu. Samolot Boeing 777. W Pekinie planowo mamy być o 16:25, czyli 31 grudnia o 9:25 czasu polskiego.
Komunikat z pokładu samolotu - lecimy już 8 godzin z czego większą część można spać, nawet w pozycji leżącej. Samolot najwyżej w połowie jest zapełniony, z rozmowy z obsługą dowiedzieliśmy się, że wszyscy, którzy chcieli spędzić Nowy Rok w Pekinie polecieli kilka dni wcześniej. Dlatego mamy możliwość wyboru miejsc (w tym leżących) - miła atrakcja :)
Aktualnie jesteśmy nad Rosją, pod nami Irkuck i jezioro Bajkał:


A wcześniej byliśmy z powrotem blisko domu:


Przerwa techniczna spowodowana nieobecnością Googla w CHRL spowoduje opóźnienie w publikacji kolejnych wpisów. Jednak my stopniowo zbliżamy się do celu. Szcześliwie wylądowaliśmy w Pekinie. Po przejściu trzech kontroli dokumentów i bagaży 3 godziny spędziliśmy w hali głównej Terminala 2 lotniska. Następnie po kolejnych kilku kontrolach, gdyż odprawiamy się na zupełnie nowy lot siedzimy już pod Gate No. 11 i za dwie godziny o 01:00 1 stycznia 2016 roku mamy wylot do Manili. Za godzinę wiec przywitamy Nowy Rok na lotnisku w Pekinie - jak Sylwester, to Sylwester :)

Jest 6:00 1 stycznia (czas miejscowy),jak zakładaliśmy po 36 godzinach w podróży, cel osiągnięty.
Siedzimy jeszcze w samolocie, już na lotnisku ale nie możemy zaparkować bi wszystkie stanowiska są zajęte. Trochę przypomina to rozmowę z infolinią: "wszystkie stanowiska aktualnie są zajęte, prosimy o dalsze oczekiwanie" :)
Jak się już stad wydostaniemy, odprawiamy się, odbierzemy bagaż, złapiemy jakiś transport do hotelu, bedziemy już w 100% na miejscu. Zakładam, że w dwie godziny powinno się udać.
Jesteśmy na lotnisku w Manili, nasi mali podróżnicy rownież z nami:


Udało się o 8:00 byliśmy już w hotelu na noworocznym śniadaniu i spotkaliśmy się z naszą Ekipą, która od tygodnia podróżuje po rejonie. Dalsze plany realizujemy już w komplecie.

piątek, 25 grudnia 2015

Ekipa w drodze

Jak wcześniej pisałem wyruszamy 30 grudnia, jadnak cześć naszej ekipy (Watachy) już od 22 grudnia jest w podróży. Jacek również pisze bloga - polecam zaglądać tutaj: tojajacek.blogspot.com

Szczęśliwie dotarli do Pekinu, ze względu na ograniczony miejscowo dostęp do sieci w imieniu ekipy informuję, że wszystko u nich w porządku. Jacek obiecał powrót na bloga po uzyskaniu przez Internet pełnej funkcjonalności, co powinno nastąpić na Filipinach.

My aktualnie świętujemy Pierwszy Dzień Bożego Narodzenia i odliczamy już godziny do naszego startu, który nastąpi 30 grudnia o 12:28 w pociągu PKP Intercity do Warszawy.


wtorek, 15 grudnia 2015

Następna podróż, czyli Azja 3

Po blisko dwóch latach przerwy "od" większych podróży za dwa tygodnie zaczynamy kolejną wyprawę do Azji. Pierwsza była Tajlandia i Kambodża w okresie grudzień 2012 - styczeń 2013  - pisałem o tym: tutaj.  Druga podróż to Singapur i Wietnam - listopad-grudzień 2013 - informacje są: tutaj.
Teraz, to znaczy 30 grudnia 2015 wyruszamy na Filipiny. Przed nami dwa tygodnie w drodze. Zaczynamy w Warszawie i dalej: 

WAW-CDG, CDG-PEK, PEK-MNL, MNL-PPS, PPS-CEB, TAG-MNL, MNL-PEK, PEK-AMS, AMS-WAW.

Powyżej, na razie tytułem wstępu kody lotnisk (według IATA). Niebawem kolejne informacje i pełny raport z podróży. Zapraszam.






środa, 9 września 2015

Austria, Tyrol - środa 9 września

Dzisiaj właściwie nasz ostatni dzień tutaj. Jutro po śniadaniu wracamy do domu. Pewnie cały dzień minie nam w podróży. Z postojami zakładamy ok. 12 godzin.
Pogoda nam sprzyja, każdego dnia wydaje się, że jest cieplej. Zaplanowaliśmy na dziś przejście wyższymi partiami górek z jednego szczytu na inny. Podjechaliśmy kawałek pociągiem i autobusem do Hainzenberg, wjechaliśmy kolejką na Gerlos, ok. 1600 m.n.p.m, dalej przeszliśmy szlakiem do Sonnalm - tam, gdzie wczoraj rozpoczęliśmy wędrówkę i zjechaliśmy wyciągiem do Ramsau. 
Poniżej kilka widoków z dzisiejszej wycieczki:



Z powrotem kawałek podjechaliśmy pociągiem, który przez tydzień był naszym głównym środkiem transportu w ramach wspomnianej wcześniej karcie uprawniającej do korzystania z wielu atrakcji w całej dolinie. Ostani odcinek pokonaliśmy na pieszo, podziwiając z dołu otaczające nas zielone bliżej a białe zaśniżone w oddali góry.
A teraz, po wycieczce kiedy jest czas na czytanie, mamy taki widoczek:





wtorek, 8 września 2015

Austria, Tyrol - wtorek 8 września

Pogoda dziś wspaniała, słońce prawie 18 stopni, zmieniamy wiec trasę i klimaty w porównaniu do wczorajszej wycieczki. Wybieramy dojazd pociągiem do Ramsau, tam wsiadamy na wyciąg krzesełkowy i wjeżdżamy na górę Sonnalm - 1360 m.n.p.m. Mamy wspaniałe widoki na dolinę w dole i w drogę powrotną ruszamy na pieszo. Bardzo miła przechadzka cześciowo odkrytymi łąkami  i przez las. Z każdym krokiem robi się coraz cieplej. Po chwili jedna bluza w zupełności wystarcza, aż trudno sobie wyobrazić, że wczoraj byliśmy tam gdzie cały rok jest śnieg i - 7 C.
Poniżej kilka zdjeć z dzisiejszego spacerku: 





poniedziałek, 7 września 2015

Austria, Tyrol - poniedziałek 7 września

Pogoda od rana nam dzisiaj sprzyja, wybieramy się dzisiaj na daleką wycieczkę aż na lodowiec Hintertux - 3200 m.n.p.m. Najpierw trzeba dojechać tam pociągiem, pózniej prawie godzinę autobusem wspaniałą krętą górską drogą. Kiedy jesteśmy już na miejscu po krótkim spacerze dochodzimy do pierwszej stacji kolejki - na sam szczyt prowadzą aż 3 kolejki. Droga z dwoma przesiadkami na których możemy podziwiać coraz bardziej zmieniający się krajobraz zajmuje ok. 30 minut. Jednak najlepsze czeka na nas na szczycie - tam prawdziwa zima. Na tej wysokości nawet tegoroczne upały nie zmieniły krajobrazu. Temperatura - 7 stopni, raj dla narciarzy w sumie jeszcze w trakcie kalendarzowego lata.
Poniżej kilka zdjeć tego co mogliśmy dzisiaj zobaczyć. Jak czyste i świeże było powietrze musicie nam zaufać. Chociaż czuliśmy, że na tej wysokości już trochę  trudniej się oddycha.
Jednak jak mawiał klasyk z naszego, polskiego kina: "Alpy, tu się oddycha..."










niedziela, 6 września 2015

Austria, Tyrol - niedziela 6 września

Dzisiaj od rana lepsza pogoda. Trochę pochmurnie ale nie pada, po śniadaniu ruszamy pociągiem do Mayrhofen i dalej. Kolejką na szczyt Ahorn - 2000 m.n.p.m.
Widoki piękne i prawie zima na wciągniecie ręki:




W drodze powrotnej takie mamy widoki:









sobota, 5 września 2015

Austria, Tyrol - sobota 5 września

Pada od rana, właściwie od nocy. Po śniadaniu trochę czekamy. Lekko przejaśnia się około 11-tej. Wychodzimy na przekór pogodzie chociaż na krótki spacer. Pociągiem dojeżdżamy do Zell am Ziller, większego miasteczka mniej więcej w środkowej części doliny. Nadal pada, wyższe góry pokryte chmurami, wyżej nie ma co wjeżdżać. Chodzimy trochę po miasteczku, znajdujemy lokalny  browar i podziwiamy lokalne czyste domki, hotele, pensjonaty i gospodarstwa. Już w ubiegłym roku urzekła nas ta czystość i porządek na każdym kroku. Ślicznie tu jest, aby tylko pogoda już jutro nam się poprawiła. Mamy sporo planów na dłuższe wycieczki tylko trochę jasnego nieba nam potrzeba.
Rzeka w Zell am Ziller i lokalny browar na zdjęciach poniżej:




piątek, 4 września 2015

Urlop 2015 - Austria, Tyrol - dzień 3

Pierwszy dzień to podróż i zwiedzanie Berlina, drugi dzień to trasa Berlin - Fugen, 730 km. trochę padało po drodze, momentami nawet mocno. Ok. 18-tej byliśmy na miejscu. Pyszna tyrolska kolacja, lokalne winko i piwo i spać.
Dzisiaj 4 września nasz pierwszy dzień tutaj. Kupiliśmy tygodniowa kartę upoważniającą do korzystania z wyciągów górskich transportu (pociąg, autobusy) w obrębie doliny. Na początek wjazd kolejką na szczyt Spieljoch 1920 m.n.p.m i dalsza wędrówka.
Poniżej kilka zdjeć z dzisiejszego dnia:








Urlop 2015 - Austria, Tyrol


Zaczęliśmy 2 września, pierwszy dzień to krótka podróż do Berlina. Po południu już  byliśmy na miejscu. Rzeczy zostały w hotelu, szybki zakup dziennego biletu na wszystkie środki cudownego miejskiego transportu i ruszamy do miasta. Mamy kupiony wcześniej bilet wstępu na wieże Tv przy Aleksander Platz to nasz pierwszy punkt.
Widok z wieży, wysokość 203 m:

 
Pózniej Brama Brandenburska i inne kultowe miejsca Berlina, które można zobaczyć mając jedynie jedno popołudnie i wieczór.

Reichstag:
 
Wszędzie jak wspomniałem przemieszczamy się miejską komunikacją korzystając z 1-dniowego biletu za 6,90 euro.
Stacja metra przy budynku Reichstagu:
 
Na zakończenie wieczoru, przy znanym dworcu ZOO, odrobina berlińskiego specjału: