czwartek, 10 stycznia 2013

Kambodża - Bank Narodowy i kantory

Wszędzie gdzie jesteśmy staram się znaleźć lokalny Oddział Okręgowy, przede wszystkim z sympatii dla koleżanek i kolegów z miejsca w którym spędzam tyle czasu. Dzisiaj zostaliśmy w mieście Siem Reap, gdzie nasza baza. Głównym celem przerwy w wycieczkach było znalezienie atrakcyjnej oferty na jutrzejszą wyprawę. Ponieważ planujemy dalszy wypad, pod granicę z Tajlandią musieliśmy pogrzebać w lokalnych ofertach - konkurencja jest tutaj spora i warto pochodzić w celu znalezienia korzystniejszej oferty. Udało się - mamy transport. Ale co i jak napiszę jutro wieczorem po powrocie.
Teraz zdjęcia z dzisiejszego spaceru po mieście.
Oddział Okręgowy wygląda tak:
Kantor, który świadczy więcej usług niż kupno-sprzedaż walut obcych, wygląda tak:
Ciekawe jak przebiega kontrola takiego punktu :)

W trakcie poszukiwania ofert na jutro, zgłodnieliśmy trochę. Już wspominałem, że z jedzeniem, jak i z wieloma innymi rzeczami nie ma tutaj żadnego problemu. Wszystko jest pod ręką, czyli na ulicy. Poniżej zdjęcia jak wyglądało przygotowanie naszego jedzonka. Zastanawialiśmy się tylko czym to zjemy, nie było na stoisku widać żadnych akcesoriów. Kiedy okazało się, że dostajemy pałeczki byliśmy szczęśliwi, wiedzieliśmy, że damy radę bez problemu. Kto by pomyślał, jeszcze miesiąc temu jedzenie pałeczkami wydawało nam się sztuką. Teraz potrafimy obrać nimi całą rybę a nawet wybierać z niej pojedyncze ości. Gotowy, zapakowany w jednorazowe torebki "obiadek" zjedliśmy na ławce w parku nad rzeką.





Wieczorem byliśmy na kolacji. Dziś ogłaszamy konkurs. Jedno z naszych dań wyglądało tak. Co to było?

7 komentarzy:

  1. Trudna sprawa. Łatwiejsze byłoby pytanie "co to nie było?", albo "którędy wyszło?" :P zawsze są dwie możliwości ;)
    Hmm do rzeczy na pewno na talerzu są ogórki, zielona fasolka szparagowa. Teraz zaczynają się schody bo równie dobrze mogą być to krewetki (bądź inne owoce morza) albo kawałki kogoś, kto wszedł na minę. Mam tylko nadzieje, że nie zjedliście pająka (tarantuli), jajka kaczki z zarodkiem, psa, kobry bo na takie "rarytasy" można się natknąć w Kambodży (wg informacji zamieszczonych w necie ;) ). A może jakaś podpowiedź?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest podpowiedź: kiedyś było to krówką, dokładniej czymś z wnętrza krówki.

    OdpowiedzUsuń
  3. mimo iż danie prezentuje sie w cale nie aż tak źle, obstawiam ze to może być jakieś paskudztwo w stylu: flaki, jelito...swoją drogą nasunęło mi się pytanie- mają tam McDonalds? biorąc pod uwagę mnogość ofert stoisk oferujących jedzenie na ulicy to Mak miałby sporą konkurencje i kłopot jaką regionalną kanapkę zaproponować i jak ją nazwaćnp.McFlak, McJelitko :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy jeszcze w takich miejscach nie miałam okazji być, ale widzę że kantory działają podobnie jak i u nas. Zresztą ja i tak najchętniej korzystam z kantoru internetowego https://cinkciarz.pl/wymiana-walut gdzie bez żadnego problemu mogę kupować walutę czy ją sprzedawać. Podoba mi się to, że jest zawsze szybko i przede wszystkim bezpiecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Osobiście z wielką przyjemnością korzystam z płatności internetowych https://www.cashbill.pl/ i mam przekonanie, że stanowi to znacznie przyjemną możliwość na realizowanie płatności. Strasznie podoba mi się fakt, iż bez większego problemu mogę opłacić rachunki czy nawet spłacić kwotę za kredyt. Bardzo fajne a jednocześnie bezpieczne rozwiązanie.

    OdpowiedzUsuń