środa, 6 stycznia 2016

Podziemna rzeka, park linowy i Puerto Princesa

Zaczęliśmy dzisiaj wcześnie rano, o 4:00 wyjechaliśmy z El Nido. Początek drogi pokonaliśmy jeszcze w ciemnościach. Teraz już słońce wstało, mamy pierwszy, śniadaniowy postój za sobą. Jedziemy dalej.
Widok na drogę z naszego busa:


i w trakcie postoju o wschodzie słońca:

Dojechaliśmy na wybrzeże, przesiedliśmy się do łodzi i przepłynęliśmy około 2 km wzdłuż brzegu. 

Płyniemy do podziemnej rzeki:

W kolejnym miejscu była przesiadka do mniejszych łodzi. Wyposażeni w kamizelki ratunkowe i kaski wpłynęliśmy do jaskini. Podziemna rzeka, która była naszym dzisiejszym głównym punktem dnia ( nie licząc 5 godzin jazdy od 4 rano :) ) to prawie 8 kilometrów wody w jaskini. Dla łodzi i turystów dostępne są jedynie dwa pierwsze kilometry. To jednak wystarczy aby przeżyć niesamowite wrażenia, ciemności, oryginalnych kształtów i kolorów skał oraz setek, jeśli nie tysięcy nietoperzy przyczepionych do ścian i sufitu. W najwyższym miejscu jaskini miała około 60 metrów wysokości a woda 9 metrów głębokości. Około godzinna wycieczka jak zawsze coś pasjonującego minęła bardzo szybko.
To jednak nie był koniec atrakcji na dzisiejszy dzień. Przejechaliśmy busem kilkanaście kilometrów aby znaleść się w parku linowym. Tam najpierw, krótkim spacerkiem powspinaliśmy się w małej jaskini, trochę po drabinkach, trochę z wykorzystaniem linek. Fajna przygoda z zachowaniem pełnego bezpieczeństwa ze strony organizatorów. Następną atrakcją był prawie 300-metrowy zjazd na  linach. Podczepili nas do pasów zabezpieczających i dla wybory w pozycji siedzącej lub "na Supermena" zjechaliśmy na dół. Wrażenia niesamowite zwlaszcza kiedy na pierwszym odcinku jazda odbywała się około 50 metrów nad ziemią. 

Widok ze szczytu skaly, tuż przed zjazdem:

Po zjeździe na palcu czekał już nasz bus i  pojechaliśmy do hotelu w Puerto Princesa. Dzisiaj wieczór już absolutnie wolny. Planujemy na miejscu kolację i dalszy miły wieczór, w takim otoczeniu:








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz