Zaczęliśmy od rana zwiedzaniem mauzoleum Mao - kultowego miejsca, chyba nie tylko dla Chińczyków. W środku nie można fotografować a z zewnątrz ten okazały budynek tak się prezentuje:
Dostanie się do środka zajęło trochę czasu. W poprzednim poście nie napisałem, że wszystkie wejścia na Plac oraz do okolicznych zabytków objęte są ochroną podobną do tej z lotnisk. Sprawdzane są dokumenty, prześwietlane bagaże i dokonywana jest kontrola osobista. O jakie bezpieczeństwo chodzi nie będę pisał. Czytelnicy sami pewnie odgadną, dla nas najważniejsze jest, że w tych warunkach można czuć się bezpiecznie.
Drugi bardzo ważny dzisiejszego dnia nasz punkt programu, to zakazane miasto - zespół pałacowy, w zasadzie dosłownie miasto będące w przeszłości rezydencją Cesarzy. Rozmach i bogactwo przede wszystkim. Godziny spacerowania i oglądania. To już drugi dzień, kiedy mimo mrozu cały spędzamy na powietrzu. Nie pamiętam kiedy tyle godzin zimą chodziłem na powietrzu. Znosimy to bardzo dobrze, chociaż wieczorem zmęczenie daje znać o sobie.
Poniżej na zdjęciach Zakazane Miasto:
Poprzednio obiecałem powrót do obiektów olimpijskich nocą. Zdecydowaliśmy jeszcze dodatkowo "wyskoczyć" na Plac Tian'anmem po zmroku, co niemalże przypłaciliśmy utrudnionym powrotem do hotelu. Nie wspomniałem dotąd, że metro chociaż cudownie zorganizowane pracuje tylko do 22:30 a wejścia do stacji możliwe są do 21:30. Wróciliśmy do hotelu ostatnim pociągiem. Kiedy wychodziliśmy dosłownie gasło światło i wyłączali automaty biletowe. Warto było jednak zobaczyć te miejsca w nocy. Sami oceńcie:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz