Zapowiadana wcześniej nocna podróż pociągiem, właśnie zaczyna się. Jedziemy do Lao Cai - miasta tuż przy północnej granicy Wietnamu z Chinami. To jest przygoda - 300 km - w 11 godzin, nocnym pociągiem w północnej części Wietnamu.
Dworzec Hanoi "Główna" wygląda tak:
To jest poczekalnia:
To już peron, ten po prawej to nasz pociąg:
Klimat jest niesamowity, przed dojazdem z głośników ustawionych na cały regulator płyną patriotyczne pieśni. Nie wiemy dokładnie o czym są ale wzniosłość i radość głosu artysty sugeruje, że ruszamy w wielką drogę do pięknego rejonu Wietnamu. Ruszyliśmy, około godziny zajęła nam jazda przez stolicę. Pociąg jedzie chwilami w odległości nie większej niż metr od domów, sklepów czy ulicznych punktów z jedzeniem. Na ten moment życie na chwilę się tam zatrzymuje by za moment wrócić do normalnego biegu. Już kiedyś widziałem coś podobnego ale to było w telewizji. Dzisiaj zadziało się na naszych oczach.
Pociąg jedzie, ulica czeka:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz