piątek, 20 października 2017

Hiroshima i inne atrakcje

Dzisiaj po wczesnym śniadaniu (kto mówił, że na urlopie długo się śpi) wyjechaliśmy Shinkansenem do Hiroshimy.  Po czasie 2:15 godz. byliśmy już na miejscu, chociaż odległość między miastami to 360 km. Pociągi naprawdę są tutaj szybkie. Nie zatrzymaliśmy się razu na zwiedzanie miasta i jego najbardziej znanych miejsc, jak pomnik i muzeum ofiar wybuchu bomby atomowej. Pojechaliśmy dalej najpierw pociągiem YR Local a później promem na wyspę Miyajima  obejrzeć zespół klasztorów łącznie z znaną atrakcją - bramą na wodzie. Kiedy dotarliśmy na wyspę okazało się, że starczy nam czasu na rownież skorzystanie z kolejki górskiej. Wyjechaliśmy na szczyt skąd mogliśmy podziwiać wspaniałe widoki miasta i okolicznych wysp. Wszytko oczywiście jest udokumentowane zdjęciami. Śmieszną ciekawostką były sarenki, które według planu powinny przebywać w leśnym terenie  w drodze do stacji kolejki. Nie było tam jednak żadnego zwierzątka, te cwaniaki po prostu zeszły na dół w miejsce, gdzie przypływają promy i przymilały się do turystów licząc na jakieś pyszności do jedzenia.
Na zakończenie zwiedzania wyspy zatrzymaliśmy się na mały posiłek - zwykle o tej porze dnia wybieramy zupkę Udon. To taki nasz rosół występujący w kilkunastu wersjach, z różnymi dodatkami. Mogą to być warzywa, grzyby, owoce morza, mięso, jajko i inne. Zawsze jest w nim pyszny makaron. Jest to fajny, lekki i goracy posiłek, bardzo go lubimy. Później po około 30 minutach jazdy lokalnym pociagiem byliśmy ponownie na dworcu w Hiroshimie. W między czasie znaleźliśmy sposób na dotarcie z dworca do miejsca upamietniajcego tragedię wybuchu pierwszej wykorzystanej przeciwko ludziom bomby atomowej. Jest tam chyba najbardziej rozpoznawany budynek a właściwie zachowane w miarę oryginalnym stanie pozostałości jednego z nielicznych miejsc, które ocalały. Otacza  go piekny park w którym znajduje się również Muzeum Pamięci. Obejrzeliśmy wszytko i jeszcze bardziej zgadzamy się z  często występującym tam stwierdzeniem: "nigdy wiecej". Spotkała nas tam również miła niespodzianka. Kilkoro dzieci w wieku szkoły podstawowej, zachęcało odwiedzajcych do wypełnienia ankiety na temat wydarzenia związanego z tragedią Hiroshimy. Z radością im pomogliśmy, na szczęście  była rownież wersja angielska ankiety. Przedstawiliśmy się dzieciom i jak się okazało mieliśmy łatwiejsze zadanie. Dziewczynka miała na imię  Anne. Natomiast z wymówieniem naszych imion - Agnieszka, Leszek z trudem sobie radziła. Ale udało się.
W drodze powrotnej na dworcu kupiliśmy kolację - zestawy sushi, kanapki - tu nasze ulubione z ryżem i dodatkami zawinięte w Nori. Pisałem już o nich - pychota. Wszystko zjedliśmy podpatrujac wcześniej Japończyków, którzy tak robią, w Shinkansenie w drodze powrotnej do Kyoto. Tak dobiegł do końca nasz kolejny 12-godzinny dzień odkrywania Japonii. Wszystko oczywiście jest udokumentowane zdjęciami i opisane również przez Jacka na blogu. Linki podawałem w poprzednich postach. Zapraszam do czytania i oglądania.
Kolejny odcinek relacji już jutro, do zobaczenia :)

1 komentarz:

  1. Zazdroszczę Wam tej Japonii, super podróż. Czekam na kolejny wpis i oby pogoda Wam sprzyjała :)
    Ps. Jacka blog monitoruję codziennie :)

    OdpowiedzUsuń