piątek, 29 listopada 2019

Death Valley National Park

Dzisiaj mieliśmy cudowny, spokojny wycieczkowy dzień. W Lone Pine mamy zaplanowane dwa noclegi, więc od rana było wygodniej ponieważ nie musieliśy pakować wszystkiego a jedynie z małymi plecakami po śniadaniu wyruszyliśmy w drogę. Aż tak łatwo jednak nie było, najpierw musieliśmy odśnieżyć samochód ponieważ w nocy znowu trochę napadało. Ale to sama przyjemność w takich okolicznościach zrzucić z auta trochę śniegu.



Już się przyzwyczailiśmy, że w Kalifornii również jest śnieg. Zgodnie z tytułem posta dzisiejszy dzień przeznaczyliśmy na zwiedzanie Doliny Śmierci (Death Valley), miejsca znanego przede wszystkim w bardzo wysokich temperatur, dochodzących do 50 stopni C, jednak w porze letniej. My mieliśmy łagodne 13 stopni C, co z mocno przygrzewającym słońcem dawało przyjemną do zwiedzania temperaturę. Dodatkowym dla nas udogodnieniem było również to, że zima nie jest najbardziej popularną wśród turystów porą odwiedzania tego miejsca i nie było tłumów. Za to widoki mieliśmy fantastyczne. Zresztą zobaczcie sami:




A tu kolejna droga z moich marzeń. Legendarna, długa prosta aż po horyzont:




Kolejny wspaniały dzień za nami, zrobiliśmy około 160 mil, zupełnie nie wiem kiedy ;) pooglądaliśmy wspaniałe krajobrazy a po powrocie poszliśmy na kolację do tej samej co wczoraj restauracji. Menu jednak było inne, bardzo amerykańskie, jego szczegóły i inne obrazy oraz opowieści z dzisiaj zobaczycie i przeczytacie u Jacka. Zapraszam tutaj: Blog Jacka

P.S. Jutro ruszmy do Las Vegas. Bądźcie z nami.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz