Zwiedziliśmy dzielnicę chińską z atrakcyjnymi świątyniami:
Dalej spacerujemy po ulicach zobaczcie sami, niezły tu sajgon :) czyli normalny ruch uliczny:
Spacerujemy dalej, przyglądamy się jak żyje miasto i jego mieszkańcy, jak wygląda ich dzień "codzienny" i zastanawiamy się międzyinnymi "gdzie Ci
wszyscy ludzie jadą", wydaje się jakby "w kółko" się poruszali niczym statyści do filmu. Jednak filmu dziś tu nie kręcą, tak wygląda normalny dzień w Ho Chi Minh (Sajgonie).
Po południu zwiedziliśmy Muzeum Pamięci Wojny Wietnamskiej. Myślę, że to jeden z wielu koniecznych do odwiedzenia punktów miasta. Moża domyśleć się, że Amerykanie nie są w nim przedstawieni w przyjacielski sbosób, jednak należy zaznaczyć, że cała ekspozycja przedstawia ten smutny w historii Wietnamu okres w wyważony i spokojny sposób. Miejsce warte zobaczenia, polecam. Budynek z zewnątrz wygląda tak:
Na tym nie koniec atrakcji, chodzimy, podziwiamy dalej całe nasze obecne otoczenie i nie ukrywamy dosłownie co krok zaskoczenia. Na przykład taki parking skuterów, " nagroda dla tego kto odnajdzie swój" :) a właściciele jednak nie mają z tym najmniejszych problemów.
Wieczorem pora na konkretne jedzonko, nasi podróżnicy też uczestniczą w kolacji:
Pózniej jeszcze mały spacerek ulicami, to nic, że od 6 rano jesteśmy na nogach, jeszcze chociaż godzinka przed snem aby chłonąć klimat miasta i wtapiać się w ten nieprzebrany tłum.
Na dobranoc dwa zdjęcia z wieczornego spaceru, raczej przymykania między ludźmi i tym wszystkim co jeździ:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz