Dotarliśmy do centrum. Tłum jak w Azji :) były też pierwsze próby oryginalnego ulicznego jedzenia. Od wczoraj mam więcej wspólnego z naszym kotem Misiem, zjadłem konika polnego, jak Misiu. Tylko mój był grilowany. Przesyłam kilka zdjęć z Sylwestrowej nocy. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz